Wyjazd z nocowaniem
Doczekaliśmy się wyjazdu z nocowankiem. Trzy dni trwały wojaże z okazji „Zielonego Przedszkola”. 6-latki to maję dobrze:)
Rozpoczęliśmy warsztatami w samym Łowiczu i jak na Łowicz przystało była to wycinaka. Weź tu wytnij po linii prostej, a co dopiero zakrętasy z ogona koguta. My daliśmy radę.
Na obiad udaliśmy się do Przedszkola Diecezjalnego, które prowadzą nasze Siostry Misjonarki. Co tu kryć, smakował jak zawsze:) wspaniale.
I oczywiście dobrze myślicie. Obiecane lody też były. Wróciliśmy na Nowy Rynek ( o oni mają 2 rynki:) jeden jak przystało na Rynek, z Ratuszem i Katedrą, a drugi – uwaga, uwaga – w kształcie trójkąta. Jedźcie i zobaczcie).
Po małym spacerze ruszyliśmy na nocleg – do Rogóźna. Błoga cisza i spokój, ptaki śpiewają a świerszcze cykają. Tak ale zanim my się tam pojawiliśmy. Cisza umknęła na 2 dni, bo z nami jest radośnie i wesoło.
Drugi dzień rozpoczął się wcześnie. Pobudka o 4.45 i to nie nasze Siostry i Panie, ale chłopcy nie mogli dospać. Nie ma jak emocje:). Po śniadaniu i zabawach na podwórku zorganizowaliśmy sobie podchody z różnymi zadaniami do wykonania. I nie owijając … dziewczyny się zgubiły. Dobrze, że mamy jeszcze telefony. Po małym posiłku nad zalewem ruszyliśmy do domu.
Po obiedzie – warsztaty przyrodnicze. Każdy zrobił sobie obrazek z zebranych roślin i kwiatów, potem próba na zakończenie roku – bo jednak jesteśmy w PRZEDSZKOLU, kolacja i seans bajkowy z popcornem.
A od rana pakowanie, bo po śniadaniu przenosimy się do łowickiej wsi sprzed 100 lat – skansen w Maurzycach z obiadem w najprawdziwszej karczmie i powrót do naszego komorowskiego Przedszkola.
Było atrakcyjnie i radośnie.
Ciekawe na ile dni pojedzie następna grupa:)